Pierwsza obsuwa...
Podpisaliśmy umowę z wykonawcą stanu surowego, a zaraz potem z firmą mającą ułożyć kanalizacje i wodociąg. Harmonogram bardzo napięty ale realny. Najpierw, 16 mają wchodzą kanalarze, kończą 30maja i wchodzi firma od korytowania i utwardzenia drogi dojazdowej (bo pare dni później na działkę ma juz dojechac beton), jednocześnie pracę zaczyna główny wykonawca. Tyle teorii...
Firma wod-kan miała zacząć 16 i skończyć dwa tygodnie później. W rzeczywistości zaczęła 27 maja czyli 3 dni przed terminem zakończenia robót. Tego samego dnia inna firma zaczęła korytować drogę (bo zakładałem że skoro tamci nie zaczęli to już nie zaczną i moge spokojnie przygotować drogę a kanalizacją zająć się później). W efekcie pięknie przygotowany wykop pod drogę (koszt 2000zł) teraz jest pracowicie zalewany błotem z głębokiego wykopu pod kanalizację. Efekt jest taki, że kanalizacja i wodociąg jeszcze daleko w lesie, dojazdu do działki brak, główny wykonawca nie rozpoczął robót bo nie ma jak dowieźć betonu. Jest super...
Poniżej trochę fotek:
Wykop pod drogę...
A to wyjątkowo skomplikowany przewiert pod drogą (14m na głębokości 4m), na którym połamały już sobie zęby dwie specjalistyczne firmy.
Geodeta zrobił swoje...
I jeszcze nasze sąsiedztwo. Jak patrzę na "to", to zaczynam myśleć że za niektóre "dzieła" powinni projektantom dożywotnio odbierać prawo do wykonywania zawodu...
Ale dla równowagi zaraz obok całkiem ładny domek...
Komentarze